Humor

– Wiesz, bracie, jak się nazywa stworzenie, które ma wiele łap, zielone oczy i żółty grzbiet w czarne kreski?
– Naprawdę nie wiem, bracie… Cóż to takiego?
– Ja też nie wiem… ale właśnie ci lezie po szyi

***

W związku z cnotami mawiał błogosławiony Jan: „Cnota polegająca na tym, że nie miałeś nigdy pokusy, nie jest cnotą, a zaledwie hipotezą”.

***

Franciszkanin i jezuita jadą w nocy pociągiem. Modlą się czytając brewiarz, aż tu nagle gaśnie światło. Franciszkanin wypowiada następujące słowa:
– Ty Panie stworzyłeś światło i ciemność. Dziękujemy Ci za ten dar i teraz będziemy Ciebie wielbić w ciemnościach.
Na to wstaje jezuita i dokręca żarówkę.

***

Przybywszy na Dziki Zachód pastor kupuje sobie konia.
– Czy to łagodne zwierzę? – pyta.
Hodowca cmoka językiem:
– Można powiedzieć: pobożne! Na „Bogu niech będą dzięki” rusza galopem, a na „Amen” staje jak wryty.
Duchowny wskakuje na siodło, mówiąc:
– Bogu niech będą dzięki!
Koń rusza z kopyta przez prerię. Po pół godzinie jeździec dostrzega przed sobą szeroką rozpadlinę ziemną. Koń ani myśli zwolnić, a pastor zupełnie zapomniał, w jaki sposób można go zatrzymać. Ze ściśniętym ze strachu sercem zaczyna odmawiać „Ojcze nasz”. Na końcowe „Amen” koń zatrzymuje się na skraju przepaści.
– Bogu niech będą dzięki – wzdycha pastor…

***

Żyd pojechał do krewnych żyjących w innym mieście i tam umarł. Krewni dzwonią do jego żony:
– Sara, nie denerwuj się, ale Abram nie przyjedzie, bo zachorował.
– Boże, ale żyje???
– Na razie nie