MSZE ŚW. w NIEDZIELĘ
19.oo (Sobota ) niedzielna
8.3o
10.oo Czarna Łąka
12.oo
19.oo
Archiwum kategorii: Aktualności
„11 lipca br. przypada 82 rocznica ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1939-1947 oraz rocznica tzw. „Krwawej Niedzieli” na Wołyniu. Obchody tej tragicznej rocznicy organizuje Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie. W piątek, 11 lipca o godz. 11.00 przy Pomniku Ofiar nacjonalistów ukraińskich na cmentarzy Centralnym w Szczecinie będzie miała miejsce modlitwa za ofiary. Natomiast o godz. 18.00 w Bazylice Archikatedralnej w Szczecinie będzie sprawowana Msza św. Zapraszamy do wspólnej modlitwy.”
„W niedzielę, 13 lipca o godz. 15.00 w Sanktuarium Matki Bożej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju w Siekierkach będzie sprawowana uroczysta Msza św. pod przewodnictwem Przedstawiciela Prowincji Ojców Karmelitów. Podczas Mszy św. będzie możliwość przyjęcia szkaplerza NMP z Góry Karmel. Na Mszę św. serdecznie zapraszamy rodzinę szkaplerza świętego z terenu Archidiecezji oraz wszystkich czcicieli Matki Bożej. Począwszy od 4 lipca (piątek) każdego dnia o godz. 19.00 (niedziela godz. 15.00) w Siekierkach będzie odprawiana Nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej, która duchowo przygotuje do obchodów związanych z Uroczystością ku czci Matki Bożej z Góry Karmel.”
„Zapraszamy do wspólnej modlitwy w 92 rocznicę Lotu Bohaterskich Lotników Litewskich. W Bazylice Archikatedralnej w Szczecinie, 13 lipca br. (niedziela) o godz. 9.00 będzie sprawowana uroczysta Msza Św. pod przewodnictwem Księdza Biskupa Henryka Wejmana. Dalsza część uroczystości odbędzie się w miejscu katastrofy w Pszczelniku (dekanat Dębno – parafia Różańsko) o godz. 12.00.”
ks. Krzysztof Mierzejewski
Pokusy

fot. MUILLU | Unsplash
Chrześcijanin nie musi się bać pokusy, bo został przez Boga zapewniony o łasce, jakiej dostępuje w obliczu pokus…
Zło, choć definiowane w metafizyce jako brak dobra, towarzyszy człowiekowi przez całe jego życie w różnych wymiarach i odsłonach. W chrześcijaństwie zło związane jest nie tyle z metafizycznym brakiem, co z osobą szatana – tego, który zło uczynił sposobem istnienia i nadał mu charakter osobowy. Wśród trzech podstawowych sposobów interakcji złego ducha z ludzkością, jakimi są opętanie, dręczenie i pokusa, ten ostatni jest najmniej spektakularny a zarazem najbardziej powszechny. I właśnie dlatego warto mu się wnikliwiej przyglądnąć.
Pismo Święte o pokusach
Opisując rzeczywistość pokusy należy sięgnąć najpierw do źródeł natchnionych. Nowy Testament ukazuje nam jednoznaczny związek pokusy z aktywnością złego. Sam Jezus jest kuszony przez diabła na pustyni (Mt 4, 1-11; Łk 4, 1-13). Ojcowie Kościoła widzieli w tych trzech pokusach, którymi szatan próbował omamić Zbawiciela odzwierciedlenie trzech pokus świata z Pierwszego Listu św. Jana (2, 16): pożądliwość ciała, oczu oraz pychę żywota. Kuszenie Jezusa dowodzi pochodzenia pokus od złego oraz tego, że pokusa sama w sobie nie ma wartości moralnej: nie jest ani dobra, ani zła. Skoro bowiem pokus doświadczał ten, który grzechu nie popełnił, pokusa znacząco różni się od grzechu, o czym będziemy rozważać w dalszej części niniejszego tekstu.
Łukasz kończąc opis kuszenia stwierdza, że zły odstąpił od Jezusa aż do czasu (Łk 4, 13). Dodajmy: do czasu Jego Paschy. Męka Jezusa od trwogi konania w Getsemani aż po szyderstwa faryzeuszy i wyrzut łotra na Golgocie jest ostatnim, najbardziej dotkliwym kuszeniem, jakiego doświadczył Chrystus jako człowiek. W swojej boskiej naturze Zbawca nie mógł być kuszony, gdyż jak pisze św. Jakub: Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi (Jk 1, 13). Te słowa Apostoła wskazują w sposób jednoznaczny, że Bóg nie może być źródłem pokusy. Z kolei święty Paweł pisze do Koryntian: Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać (1 Kor 10, 13). Sformułowanie „zsyłając pokusę” nie do końca oddaje oryginalny zwrot: „uczyni razem z tym doświadczeniem”, który w żadnym wypadku nie uznaje Boga za sprawcę pokusy. Bóg raczej dopuszcza pokusę, która od Niego nie pochodzi. Tak było w przypadku biblijnego Hioba.
Nowotestamentalne słowo „pokusa” – „πειρασμός” pochodzi od czasownika „πειράζω” (próbować, usiłować, doświadczać) i oznacza także wypróbowanie, doświadczenie. Te znaczenia pomagają nam zrozumieć, czym jest pokusa w swej istocie i dlaczego sama w sobie nie podlega ocenie moralnej.
Źródła pokus
Ojcowie Kościoła zgodnie wymieniają trzy źródła pokus: własna pożądliwość, wpływy świata, w końcu działalność szatana. Widać wyraźnie, że nie wszystkie pokusy pochodzą od złego ducha. Nie oznacza to jednak, że nie ma on z nimi nic wspólnego. Obdarzony wielką inteligencją jest ojcem kłamstwa i mistrzem manipulacji. Może wykorzystywać dwa pierwsze źródła pokus, aby doprowadzić człowieka do zła.
Praktyka pokazuje, że taka działalność taka taktyka kuszenia jest najbardziej powszechna. Szatan rzadko kusi człowieka bezpośrednio. Najczęściej odwołuje się do wewnętrznego nieuporządkowania, wykorzystuje bodźce zewnętrzne, które trafiają do człowieka ze świata. Przykładem bezpośredniego kuszenia jest to, jakiemu podlegał Chrystus. Nie było w Nim bowiem żadnego nieuporządkowania, na którym mógłby bazować zły duch.
Mechanizm działania
Pokusa to chwilowa podnieta do grzechu. Najpierw pojawia się w umyśle człowieka jako sugestia popełnienia złego czynu na skutek kontaktu z obiektem pożądania, bądź też jako wytwór pamięci czy wyobraźni. Potem może przejść w upodobanie, a nawet wywołać przyjemność. Warto tu zaznaczyć, że owa przyjemność może nastąpić, zanim jeszcze wyrazimy zgodę na działanie pokusy, jakby niezależnie od aktu woli.
Taka przyjemność nie jest jeszcze grzechem. Grzech zaczyna się wtedy, kiedy zgodzimy się na pokusę, potwierdzimy ją wolnym aktem naszej woli, po którym następuje realizacji pokusy lub choćby samo jej przetwarzanie w myślach, rozmiłowywanie się w niej.
O braku kategorycznej oceny moralnej samej pokusy decyduje fakt, że grzech nie jest koniecznym następstwem pokusy. Człowiek w swojej wolności może i powinien pokusie się przeciwstawić, odrzucić ją. Jeśli czyni to ze względu na Bożą miłość, odrzucona pokusa staje się w nim cnotą i zasługą przed Bogiem. Dlatego Ewagriusz z Pontu mógł powiedzieć: „Czym pokarm dla ciała, tym pokusa dla duszy”.
Przezwyciężone za pomocą Bożej łaski pokusy są próbą przywiązania do Boga, wzmacniają wiarę i więź człowieka ze Stwórcą. Warto tu dodać, że zgodnie z przytaczanym już tekstem św. Pawła, Bóg nie dopuszcza na nas pokusy, której nie bylibyśmy w stanie za pomocą Jego łaski przezwyciężyć. A zatem grzech rozumiany jako akceptacja pokusy wiąże się z odrzuceniem tej konkretnej Bożej łaski.
Chrześcijanin wobec pokus
Ponieważ doświadczamy pożądliwości, doświadczamy i pokus. Są one integralną częścią naszego życia, zwłaszcza wtedy, gdy chcemy żyć w łasce i bliskości Boga. Można zauważyć prostą prawidłowość – im większe pragnienie Bożej bliskości, tym bardziej dręczące i wyrafinowane pokusy. Człowiek, który żyje z dala od Boga, doświadcza pokus prostych, które i tak odnoszą w jego przypadku skutek w postaci grzechu, gdyż taki człowiek odcina się od Bożej łaski, ma słabą wolę i oziębłą duszę. Im bardziej ktoś postępuje na drodze chrześcijańskiego wzrostu, tym bardziej dotkliwe pokusy będą go nawiedzać. Niektórzy wielcy święci, jak np. św. Jan od Krzyża dostępowali łaski wolności od wszelkich pokus. Była ona jednak poprzedzona wcześniejszym wypróbowaniem świętego w tzw. ciemnej nocy zmysłów.
Jak zatem zachować się wobec pokusy?
Co robić i jakie działania podejmować, aby nie stała się ona w nas grzechem?
Po pierwsze należy unikać wszystkiego, co mogłoby być dla nas źródłem pokusy. Już ten postulat budzi w nas pewną obawę. Na pewno nie chodzi od razu o to, żeby wyruszać na pustynię zostawiając za sobą wszystkie codzienne odniesienia. Rozsądną taktykę można by przedstawić na przykładzie. Dajmy na to, ktoś ma problem z treściami, które znajduje w Internecie. Są one dla niego przyczyną konkretnych grzechów. W walce z pokusami nie chodzi zatem koniecznie o to, żeby odcinać łącze, ale żeby mądrze korzystać z tego dobrodziejstwa współczesnej myśli technologicznej. Można zatem wyznaczyć konkretne ramy czasowe na korzystanie z Internetu, poprzedzić uruchomienie przeglądarki krótką modlitwą, używać sieci w miejscach wspólnego przebywania, itd. Owszem, w niektórych przypadkach radykalne odcięcie się od ewentualnego źródła pokus może się okazać jedynym rozwiązaniem. Z drugiej strony należy pamiętać, że świadome wystawianie się na działanie samo w sobie jest grzechem. Jak zawsze, tak w i tym przypadku należy zachować roztropny umiar.
Po drugie, pomimo pokus, choćby były silne i natarczywe, należy zachować spokój i pogodę ducha. Chrześcijanin nie musi się bać pokusy, bo został przez Boga zapewniony o łasce, jakiej dostępuje w obliczu pokus. Dlatego choć walka duchowa może być źródłem cierpienia, nie wolno tracić pokoju serca, użalać się nad sobą. Należy koncentrować się nie tyle na walce z samą pokusą, co właśnie na zachowaniu żywej więzi z Bogiem, ciągłym potwierdzaniu Jego panowania nad naszym życiem.
W końcu sama walka z pokusami może przybrać postać oporu bezpośredniego lub pośredniego. Opór bezpośredni polega na wzbudzaniu w sobie myśli przeciwnych pokusie. Np. w odpowiedzi na pokusę nienawiści chrześcijanin wzbudza miłość wobec drugiego, itd. Opór pośredni natomiast oznacza kierowanie uwagi na grunt neutralny, odwracanie się od pokusy i jej przedmiotu ku innym myślom i czynnościom, bądź też wzbudzanie w sobie aktów wiary, nadziei i miłości. Ta ostatnia forma pozwala na największy wzrost duchowy w obliczu pokus. Najbardziej skuteczne jest jednak stosowanie wszystkich tych form oporu jednocześnie.
W walce z pokusami niezwykle pomocne okazuje się słowo Boże. Sam Chrystus odpowiadał tekstami biblijnymi na ataki złego ducha. Łaskę do walki z pokusami chrześcijanin otrzymuje także w sakramentach, szczególnie w sakramencie pojednania i w Eucharystii. Zaleca się, aby o szczególnie natrętnych pokusach mówić spowiednikowi, choć rzecz jasna nie jest to konieczne. Wypowiedzenie pokusy wobec drugiego człowieka oznacza jej odtajnienie, co w wielu przypadkach sprawia, że pokusa jest mniej groźna, a niejednokrotnie całkowicie ustaje. Ze względu na sakramentalny charakter oraz tajemnicę spowiedź jest uprzywilejowanym miejscem takiego odtajnienia. Chrześcijanin mówiąc o pokusach w czasie spowiedzi w sposób szczególny otwiera na Bożą łaskę te obszary swojej duszy, które są szczególnie narażone na ataki ze strony złego. Eucharystia z kolei nazywana jest lekarstwem, które nie tylko leczy rany zadane przez grzech, ale także pomnaża łaskę potrzebną do skutecznej walki z pokusami.
Szczególne rodzaje pokus
Często kojarzymy pokusę jako zachętę do popełnienia konkretnego złego czynu. Tymczasem pokusa może dotyczyć zaniechania dobra. Przytaczany już w tym tekście Ewagriusz z rozważania o pokusach wyprowadza naukę o wadach głównych, które nazywa demonami. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje demon acedii. Acedia oznacza duchowe rozleniwienie, zniechęcenie. Przejawia się w niechęci do tego, co jest i pożądaniu tego, czego nie ma. Jest stanem duchowego paraliżu, który nie tylko staje się podłożem dla wielu grzechów, ale skutecznie hamuje jakikolwiek duchowy wzrost. Pokusa acedii jest niebezpieczna tym bardziej, że pozornie nie wiąże się z żadnym konkretnym złem. O acedii pisze także Sługa Boże, ks. F. Blachnicki:
Najniebezpieczniejszą pokusą jest pokusa zniechęcenia: żeby zrezygnować z dążenia do wyższych doskonałości, do zupełnego wyrzeczenia się – i zadowolić się przeciętnością. Pokusa nie przychodzi wprost i wyraźnie, lecz działa jako pokusa utajona. Opanowuje podświadomość niepostrzeżenie, powoli (Spojrzenia w świetle łaski, Lublin 1996, s. 7).
Innym rodzajem pokusy pozornie niezwiązanej z grzechem będzie taki rodzaj kuszenia, który nakłania człowieka do realizacji dobra kosztem innego dobra, które nie zostanie zrealizowane. Te sytuacje opisuje dokładnie zakonodawca jezuitów, św. Ignacy w swoich rozważaniach o rozeznawaniu duchów. Człowiek z jako takim doświadczeniem życia wewnętrznego może stanąć przed sytuacją wyboru dwóch dóbr, które się wzajemnie wykluczają. Może to dotyczyć spraw tak fundamentalnych jak wybór drogi życiowej i prostych, codziennych, jak choćby pomysłu na spędzenie wieczoru czy wakacji. Kluczem jest wola Boża. Właściwym wyborem jest wybór tej rzeczywistości, którą Bóg dla nas przewidział w swoim odwiecznym planie miłości. Pragnienie podążenia inną drogą może być tutaj formą pokusy.
Najbardziej groźne wydają się być w końcu pokusy przeciwne cnotom teologicznym: przeciwko wierze, nadziei i miłości. Także i one mogą stać się początkiem cnoty, kiedy bowiem doświadczamy wątpliwości co do faktu istnienia Boga, zawierzenia Mu swego życia czy wiary w Jego miłość, stajemy wobec wyboru pomiędzy osłabieniem czy nawet zerwaniem swojej relacji z Panem a pogłębieniem tej relacji i oparciem jej na nowych, głębszych fundamentach.
Jakie wnioski płyną z tego rozważania? Ogólnie dość pozytywne. Nie musimy bać się pokus. Trzeba jednak, abyśmy uznali, że są stałą częścią naszego życia. Warto dostrzec w pokusie szansę na duchowy wzrost, a jednocześnie nie szukać pokus, aby nie prowokować zła. I najważniejsze – w obliczu pokus nigdy nie jesteśmy pozostawieni samym sobie. Wobec każdej pokusy i w każdym momencie jej trwania możemy za pomocą Bożej łaski pokonać pokusę i jeszcze bardziej zakorzenić się w Bożej miłości.
ks. Krzysztof Mierzejewski
„Zapraszamy wszystkich do udziału w obchodach Uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, które odbędą się w Szczecinie w piątek, 27 czerwca br. Uroczysta procesja eucharystyczna rozpocznie się nieszporami w kościele pw. św. Andrzeja Boboli przy ul. Pocztowej o godz. 17.30 i będzie zmierzać do Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie o godz. 19.00 zostanie odprawiona Uroczysta Msza Święta odpustowa. W czasie Mszy św. będziemy dziękować Bogu za 80 lat posługi księży chrystusowców w Szczecinie. Nastąpi również Akt oddania Kapłanów i zawierzenie miasta Szczecina i całej Archidiecezji Najświętszemu Sercu Pana Jezusa w trwającym Roku Jubileuszowym.
„25 lipca wyruszy po raz 41 najdłuższa w Polsce Szczecińska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę m.in. z: Pustkowa, Świnoujścia, Szczecina, Stargardu, Choszczna, aby po 20 dniach drogi, 13 sierpnia stanąć u Stóp Jasnogórskiej Pani. Uroczysta inauguracja pielgrzymki odbędzie się 29 lipca, podczas Mszy Św. sprawowanej o godz. 7.00 w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na os. Słonecznym w Szczecinie. Informujemy, że istnieje możliwość dołączenia na pielgrzymi szlak nawet na jeden dzień, w dowolnie wybranym czasie, pielgrzymując tyle dni, na ile pozwolą czas i siły. Zapisy na pielgrzymkę prowadzone są poprzez stronę internetową oraz w każdej miejscowości noclegowej przed wyjściem pielgrzymki. Pełna informacja o pielgrzymce znajduje się na stronie internetowej www.szczecinska.pl oraz na portalu społecznościowym www.facebook.com/szczecinskapielgrzymka. Serdecznie zapraszamy wszystkich do udziału w pieszym pielgrzymowaniu.”
„33. Piesza Pielgrzymka ze Szczecina do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Myśliborzu odbędzie się w dniach od 23.08. do 25.08. br. Tegoroczna pielgrzymka będzie przeżywana pod hasłem: „Ufam, jak… bł. Karolina Kózkówna!” Pielgrzymka przejdzie przez następujące miejscowości: Szczecin – Gardno – Chwarstnica – Rożnowo – Banie – Kierzków – Golenice – Myślibórz. Uroczysta inauguracja pielgrzymki nastąpi 23.08. br. (sobota) podczas Mszy Św. o godz. 7.00 w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na os. Słonecznym w Szczecinie. Zapisy są możliwe poprzez stronę internetową pielgrzymki: www.pielgrzymka-mysliborska.pl, natomiast od 20.08 do 22.08. br. w biurze Fundacji Małych Stópek, ul. Świętego Ducha 9 w Szczecinie, w godzinach od 9.00 do 15.00. Do pielgrzymowania zapraszamy młodzież oraz wszystkich chętnych. Relacje na żywo z trasy pielgrzymki będą dostępne dla osób pozostających w duchowej łączności z pielgrzymami poprzez: www.facebook.com/mysliborska
”W środę, 02. lipca 2024 r., w święto Zakończenia Nawiedzenia św. Elżbiety przez Maryję, noszące staropolski tytuł „Matki Bożej Jagodnej”, o godzinie 17:00 – w trzecią rocznicę koronacji łaskami słynącego wizerunku MB Niepokalanej w Resku – serdecznie zapraszam do udziału w uroczystej Mszy świętej dziękczynnej i osobistego nawiedzenia Sanktuarium Maryi Reskiej, by wypraszać przed jej Cudownym Wizerunkiem wszelkie potrzebne dla siebie i bliskich łaski.
Irena Świerdzewska
Tajemnica Serca Jezusa

fot. Matea Gregg | Unsplash
Kult Serca Jezusowego wyrasta z przekazu Ewangelii św. Jana, w której jest ukazana scena przebicia boku Chrystusa na krzyżu – mówi bp. Henryk Ciereszka w rozmowie z Ireną Świerdzewską
Znamy obrazy Jezusa Chrystusa z ukazanym odsłoniętym Sercem. Co symbolizują? Nie chodzi tu przecież o wymiar cielesny…
Są to obrazy znane jako obrazy Serca Jezusowego, Serca Bożego, powiązane z kultem Serca Jezusowego. Pan Jezus, objawiając się św. Małgorzacie Marii Alacoque we Francji w XVII w., wskazał na swoje Serce, aby wezwać do rozważania i czczenia tajemnicy miłości, okazanej ludziom przez Boga. Odsłonięte Serce Jezusa to symbol, znak, zobrazowanie tej miłości do jej poznania oraz przyjęcia, a także zachęta do odpowiedzi naszą miłością do Boga.
Serce Jezusa, Serce Boga-Człowieka, jest – jak u każdego człowieka – fizycznym organem odpowiedzialnym za podtrzymywanie życia, ale jest też rozpoznawane jako sama istota, centrum istnienia ludzkiego. U Chrystusa jest ponad wszystko Sercem Osoby Boskiej, to jest Słowa Wcielonego. Serce Jezusa nie jest czczone w jego wymiarze fizycznym, jako serce człowieka, ale że jest Sercem Boga-Człowieka, Wcielonego Syna Bożego, odbiera boską cześć, jaką otaczany jest Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem.
Dlaczego oddajemy cześć Sercu Jezusa?
Kult Serca Jezusowego wyrasta z przekazu Ewangelii św. Jana, w której jest ukazana scena przebicia boku Chrystusa na krzyżu (J 19, 33-34). Z przebitego serca Jezusa, z Jego boskiego Serca – tak odczytali Ojcowie Kościoła i cała tradycja chrześcijańska – wypłynęły zdroje łask zbawczych, dziś ogarniających nas w sakramentach świętych udzielanych w Kościele.
Można wyliczyć długą listę świętych otaczających wielką czcią Serce Jezusowe. Pośród nich szczególne miejsce zajmuje wspomniana już św. Małgorzata Maria Alacoque, zakonnica doznająca licznych objawień Jezusa o Jego Sercu, o wielkości miłości Jego Serca, czyli Jego boskiej miłości, ale też i ludzkiej, jako Boga-Człowieka. Zatem Serce Jezusa jawi się jako centrum i źródło miłości Osoby Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, Boga-Człowieka. Czcząc Serce Jezusa, wychwala się miłość Boga do człowieka, którą Serce Jezusa ujawnia.
Według nauki Kościoła przedmiotem kultu Serca Jezusowego jest żywe ludzkie Serce Jezusa, ale nierozdzielnie złączone z Bóstwem Drugiej Osoby Boskiej. Jest to Serce, które było przebite na krzyżu, a dzisiaj pozostaje razem z Bóstwem Chrystusa w Eucharystii. Kult Serca Jezusowego to oddawanie czci i wychwalanie Boga za Jego nieskończoną miłość do ludzi, która objawiona została w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, a Jego przebite z miłości do ludzi Serce bardziej uzmysławia i uświadamia tę miłość. W istocie swej jest kultem miłości, którą nas Bóg umiłował, na którą też mamy odpowiedzieć naszą miłością do Boga i ludzi.
Wielokrotnie o tajemnicy Serca Jezusa mówił św. Jan Paweł II. Czym ona jest?
Na jednej z audiencji generalnych św. Jan Paweł II wyznał, że tajemnica Chrystusowego Serca przemawiała do niego od młodych lat. Już jako papież wydawał dokumenty poświęcone kultowi Serca Jezusowego, w nauczaniu swym wielokrotnie nawiązywał do czci Serca Jezusowego. W Sercu Jezusa Słowa Wcielonego upatrywał najdoskonalszy znak miłości Boga, początek dzieła naszego zbawienia, a w kulcie – niezgłębione bogactwo łask i darów, zapraszających do miłowania Boga i ludzi. Nauczał, że z Serca Syna Bożego, przebitego na krzyżu, wytrysnęło wiekuiste źródło życia, niosące nadzieję każdemu człowiekowi, tym samym z Serca ukrzyżowanego Chrystusa zrodziła się nowa ludzkość, odkupiona od grzechu. Dlatego człowiek współczesny potrzebuje Serca Chrystusa, aby poznawać Boga i samego siebie i aby móc budować cywilizację miłości. Odwiedzając miejsce objawień danych św. Marii Małgorzacie, wyznał, że przy Sercu Jezusowym serce człowieka uczy się poznawać, jaki jest prawdziwy sens jego życia i jego przeznaczenia, przy Sercu Jezusowym serce człowieka nabiera zdolności miłowania.
Zatem wpatrywanie się w miłość Serca Jezusowego, kontemplacja miłości Serca Jezusowego jest drogą do jej odkrywania w naszym życiu. Ta zaś miłość Serca Jezusowego przejawiała się w nauce Jezusa, Jego przypowieściach, Jego dziełach, Jego postępowaniu. Można odnaleźć w Ewangelii tyle słów, scen, zdarzeń, które ujawniają miłość tegoż Serca.
Sobór Watykański II w Konstytucji „Gaudium et spes” mówi, że Wcielony Syn Boży kochał ludzkim sercem. Jak to należy rozumieć?
Wcielony Syn Boży, będąc prawdziwym człowiekiem, jak jest nauczane w konstytucji soborowej, miał wszystkie przymioty i władze właściwe człowiekowi. Stąd i Jego Serce, jak każde ludzkie serce, objawiało siebie poprzez miłość do innych, ale miłość w najwyższym, przekraczającym wszelkie ludzkie wymiary stopniu, bo była to miłość człowieka doskonałego, nowego Adama. To Jego ludzkie serce było niczym nie skażone, nie tak jak w naszym, każdego z nas ludzi przypadku. Stąd miłość Jezusowego serca, Jego ludzkiego serca, jest wzorem niedościgłym dla nas. A że było to jednocześnie Boskie Serce Boga-Człowieka, miłość objawiana przez Jezusa w Jego człowieczeństwie nabierała szczególnej wzniosłości, głębi, wrażliwości, żaru, delikatności, ale i mocy. Tak Boskie Serce uwznioślało wszystko, co było człowieczeństwem w Chrystusie.
Czym jest „przytulenie się do Serca Bożego”, „szukanie pociechy w Sercu Jezusa” – jak pisała św. Faustyna?
Gdy czytamy „Dzienniczek”, jawi się nam obraz św. Faustyny przy całym ogromie łask, darów, obdarowania miłością i miłosierdziem, także jako osoby mocno doświadczanej cierpieniem, przeciwnościami. Stąd otrzymuje pocieszenia, oznaki szczególnego umiłowania, by mogła podjąć czy znieść bolesne doświadczenia, cierpienia. Jezus mówi do siostry: „Teraz połóż głowę na piersiach moich, na sercu moim i zaczerpnij z niego siły i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy ani pociechy” (Dz. 36). A siostra zapisze: „Tulę się do Serca Boga jak niemowlę do piersi matki. Patrzę na wszystko innym wzrokiem” (Dz. 104). Myślę, że te dwa krótkie zapisy z „Dzienniczka” mówią same za siebie, czym jest „przytulenie się” do Boskiego Serca Jezusowego i co przynosi dla nas.
Przekazy „Dzienniczka” mówiące o Sercu Bożym mogą wiele nas nauczyć, jak przybliżać się do niego. Ale przede wszystkim wczytywanie się w słowa i czyny Jezusa, w przypowieści Jezusa (np. o miłosiernym Samarytaninie, o synu marnotrawnym, zagubionej owcy, faryzeuszu i celniku) zawarte w Ewangeliach, kontemplowanie objawianej tam miłości Serca Jezusowego – to droga do odkrywania tej miłości, otwierania się na nią, czyli odnajdywania się w miłości Serca Jezusowego, odnajdywania pociechy w Sercu Jezusa, „ukrywania się” w Nim.
Na ile ludzka uczuciowość może wpływać na poznanie Serca Boga?
Serce człowieka to centrum naszej osoby, nas samych, istota, głębia i pełnia duchowa nas samych – jego poznanie niewątpliwie toruje drogę do głębszego wniknięcia w niewysłowione misterium Najświętszego Serca Jezusowego. Wiedząc, jakie miejsce znajduje serce w człowieku, łatwiej zrozumieć, co objawia Najświętsze Serce, „w którym mieszka cała pełnia Bóstwa”, które jest Sercem Boga-Człowieka, które przez Wcielenie Syna Bożego staje się i objawieniem Boga, i objawieniem Jego miłości do człowieka.
Właściwe rozumienie sfery serca, ludzkiej uczuciowości, pozwala nam żyć pełnią życia, pozwala pełniej otwierać się na tajemnice i oddziaływanie Serca Jezusowego. U człowieka prawdziwie uczuciowego, właściwie przeżywającego uczucia, jego serce jest centrum i organem wrażliwości uczuciowej, wolnej od wszelkich nieprawidłowych zachowań. Jednak nasze pobożne uczucia mogą nas mylić. Na przykład kiedy modlitwa staje się środkiem do ich wywołania, gdy wzmagają się emocje, nawet miłe i przyjemne, przynoszące swoistą euforię, czy poczucie mojej wyjątkowości, szczególnego obdarowania. W tym jest dużo elementu ludzkiego. A tymczasem każde prawdziwe przeżycie uczuciowe o charakterze religijnym ma w sobie coś z „atmosfery Bożej”, jakiejś tajemniczej chwały świata Bożego. Zawiera postawę głębokiej czci, a nie płytkiego delektowania się emocjami. Stąd subiektywnie przeżywane pozytywne emocje niekoniecznie muszą być oznaką trwania przy Sercu Jezusa. Św. Faustyna cierpiała i była w Sercu Jezusa.
Jak więc należy oddawać cześć Najświętszemu Sercu Jezusa?
Cześć Najświętszego Serca Jezusa, kult tegoż Serca, kojarzy się nam najczęściej z praktyką pierwszych piątków miesiąca, spowiedzią, Komunią św., Litanią do Serca Pana Jezusa, aktem wynagrodzenia Sercu Jezusowemu. Te praktyki mają nas prowadzić do coraz pełniejszego odkrywania miłości Boga objawionej w Jego Synu, Jezusie Chrystusie, objawionej w Jego Boskim Sercu, do naszej odpowiedzi na tę miłość miłością do Boga, poświadczaną miłością do człowieka w naszych postawach i czynach. Także praktykowanie nabożeństwa według wskazań zawartych w objawieniach danych św. Małgorzacie Marii, z wymiarem ekspiacyjnym, obietnicami łask, służą rozwijaniu tejże miłości do Boga, jako naszej odpowiedzi na okazaną nam miłość. Kult Serca Bożego to najprawdziwsza nasza religijność i autentyczne życie chrześcijańskie, z miłością Boga i bliźniego, to nasza droga do Boga, do zbawienia w Nim, czyli doświadczania na wieki miłości Boga w zjednoczeniu z Nim.
Czy kult Serca Jezusowego wiąże się z kultem Bożego miłosierdzia?
Wiemy, że Bóg objawił siebie jako miłość, która wobec nas, dotkniętych złem i grzechem, bezradnych w tym doświadczeniu, objawiła się jako miłosierdzie. Ta prawda wypływa z Bożego objawienia zawartego na kartach Pisma Świętego. Ale Bóg przypomniał jeszcze o tej prawdzie w objawieniach danych św. Małgorzacie Marii i św. Faustynie. Stąd wyrosły kult Serca Jezusowego i kult miłosierdzia Bożego, w formach tam przekazanych i dziś przez nas praktykowanych. Bł. Michał Sopoćko widział w kulcie miłosierdzia Bożego dopełnienie kultu Serca Bożego. W obu chodzi o oddanie czci Bogu w Jego miłości, która jest miłosierdziem w zwróceniu się Boga do człowieka. Oba są zaproszeniem do czynnej miłości, wyrażanej szczególnie w dziełach miłosierdzia. Bóg jest samą miłością, wobec nas miłością miłosierną. Gdy otwieramy się na tę miłość i pozwalamy się ogarnąć miłosierdziem, odpowiadamy miłością oraz naśladujemy Boga w Jego miłosierdziu, to oddajemy cześć miłości Serca Bożego i wychwalamy miłosierdzie Boże.
Rozmawiała Irena Świerdzewska