„Teatr Kana zaprasza do wspólnego wykonania pieśni o rzeczach ostatecznych pochodzących ze Śpiewnika Pelplińskiego – zbioru pieśni nabożnych z 1871 roku. Śpiew poprowadzi Adam Strug, wybitny śpiewak i muzyk. Wydarzenie odbędzie się w niedzielę, 3 listopada br., o godz. 16.00 w Kaplicy Głównej na Cmentarzu Centralnym. Dla wszystkich gości będą przygotowane teksty pieśni, które pomogą we wspólnym ich wykonaniu. Dzień wcześniej, 2 listopada br., wszyscy chętni są zaproszeni o godz. 17.00 do Teatru Kana, na spotkanie z Adamem Strugiem przygotowujące do niedzielnego śpiewu. Wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny.”


„Uprzejmie informujemy, że w Uroczystość Wszystkich Świętych na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie zostaną odprawione Msze Święte według następującego porządku: w Kaplicy Głównej przy ul. Ku Słońcu o godz. 9.00, 12.00 i 15.00; na Cmentarzu Nowym przy ul. Bronowickiej o godz. 15.00. Mszy Świętej o godz. 12.00 będzie przewodniczył Ksiądz Biskup Henryk Wejman, a homilię wygłosi Ksiądz Arcybiskup Metropolita Andrzej Dzięga. Po zakończeniu Mszy Świętej z Kaplicy Głównej wyruszy procesja modlitewna za zmarłych. We wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, 2 listopada br., na Cmentarzu Centralnym przy grobowcu kapłańskim zostanie odprawiona Msza Święta o godz. 15.00. Przewodniczył jej będzie Ksiądz Arcybiskup Metropolita Andrzej Dzięga. W tym dniu w Bazylice Archikatedralnej Mszę Świętą o godz. 12.00 odprawi Ksiądz Biskup Henryk Wejman, a o godz. 18.00 Ksiądz Arcybiskup Metropolita Andrzej Dzięga.”

„Informujemy, że na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie klerycy Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w dniach od 31 października do 3 listopada br. będą przyjmowali wypominki za zmarłych, które wierni mogą składać w miejscach oznaczonych tablicami z napisem Arcybiskupie Wyższe Seminarium Duchowne. Zmarli wymienieni w wypominkach będą powierzani Bogu w modlitwach, które odbywać się będą 1 listopada w Kaplicy Głównej na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie oraz przez cały miesiąc listopad w kościele seminaryjnym.”


Elżbieta Wiater

Święty Paweł o relacjach rodzinnych

Czas Serca

f

O relacjach w rodzinie pisze w Biblii najwięcej św. Paweł, co dowodzi, że także celibatariusz ma coś do powiedzenia na temat wychowania. Przyjrzyjmy się, jakie rady daje apostoł.

Dwie tablice

Wprost na ten temat pisze w Liście do Efezjan (zob. Ef 5,21–6,9) i Liście do Kolosan (zob. Kol 3,18–4,1). Właśnie ze względu na swoją treść teksty te są nazywane tablicami domowymi. Nie różnią się znacznie od siebie, jeśli chodzi o pouczenia związane z wzajemnym odniesieniem dzieci i rodziców. Pierwsze mają być posłuszne oraz szanować matkę i ojca, ci ostatni zaś mają „nie pobudzać do gniewu” potomków (Ef 5,4) czy też nie rozdrażniać ich (Kol 3,21). Warto spojrzeć w szerszy kontekst, by zrozumieć, co apostoł chce przekazać, pisząc zarówno o posłuszeństwie, jak i unikaniu rozdrażniania.

Posłuszeństwo

W obu listach autor odnosi posłuszeństwo dzieci wobec rodziców do Pana. Wydobywa to z pamięci słowa Jezusa: „Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swojego ojca i matki, (…) a nadto siebie samego, nie jest Mnie godzien” (Łk 14,26). Czyżby zachodziła tu sprzeczność? Paweł nie przeczy swemu nauczycielowi. Zakłada, że pisząc do chrześcijan, na pierwszym planie stawiają oni w swojej rodzinie wartości wypływające z Ewangelii. To zaś oznacza, że rodzice nie szukają w dzieciach oraz ich wychowaniu potwierdzenia samych siebie, ale najważniejsze jest dla nich szukanie i wypełnianie woli Boga. W takiej sytuacji potomkowie nie powinni mieć ojca i matki w nienawiści, to znaczy działać wbrew ich woli i radom. To pewien ideał, do którego trzeba dążyć, choć trudno go osiągnąć.

Niektórym się udało. Przykładem może być rodzina o. Piotra Rostworowskiego, tynieckiego benedyktyna, a potem kameduły, człowieka, który był wielkim autorytetem dla św. Jana Pawła II. Mnich wspomina swój dom w ten sposób: „Rodzina była wierząca i zjednoczona. Dyscyplina życia rodzinnego była oparta na miłości, wzajemnym szacunku i zaufaniu. (…) Nie pamiętam, bym był świadkiem jakiejś kłótni czy nawet ostrzejszego słowa między rodzicami. Zresztą prosili nas, żebyśmy im zwrócili uwagę, jeżelibyśmy kiedykolwiek coś niewłaściwego spostrzegli”. Szczególnie to ostatnie zdanie pokazuje wyraźnie, że rodzice traktowali swoich dwóch synów i córkę jako towarzyszy we wspólnej drodze do świętości. W tym domu najważniejszy był Chrystus.

Nie drażnić swoich dzieci

Znaczące jest to, że apostoł napomina nie tylko dzieci, ale zwraca się też do ojców. Nie ma tu mowy o matce zapewne z tego powodu, że osobą, która decydowała w domu o wszystkim – od kar po wybór małżonka dla syna lub córki – był mężczyzna. Paweł upomina ojców, by nie doprowadzali dzieci do gniewu, a w Liście do Kolosan dodatkowo poleca, by je napominali i wychowywali w karności, „jak [chce] Pan” (Kol 6,4). Wydaje się to sugerować, że apostoł daje przyzwolenie, a nawet zachęca do kar cielesnych i tzw. zimnego chowu.

Słowa te nabierają całkiem innej wymowy, kiedy popatrzymy, jak Paweł opisuje idealne stosunki we wspólnocie Kościoła, a przecież rodzina jest w jego zamyśle właśnie takim małym Kościołem. Zresztą nie bez powodu opisując idealnego kandydata na biskupa (a więc głowę lokalnej wspólnoty), stawia pytanie: „Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?” (1 Tm 3,5).

Spójrzmy zatem na to, jakie mają być idealne relacje we wspólnocie. Słowem, które najczęściej pojawia się w ich opisach, jest „cierpliwość” – w nauczaniu, napominaniu, kontaktach ze słabszymi w wierze. Drugim, które często powraca, jest „miłosierdzie”, rozumiane przede wszystkim jako gotowość przebaczenia. Praktykując tę cnotę, chrześcijanin upodabnia się do Boga, od którego bierze imię wszelkie ojcostwo na ziemi (Ef 3,15). Trzecim słowem, które spotkamy w tych wskazaniach, najczęściej w listach skierowanych do Tymoteusza i Tytusa, jest „trzeźwość sądu”. Autorytet ojca nie wypływa z samego faktu spłodzenia dziecka i jego utrzymywania. Jego korzenie powinny sięgać głębiej, mianowicie do relacji ojca czy – szerzej – rodzica z Bogiem, skąd płynie roztropność i poznanie.

Jakość tej relacji widać najwyraźniej właśnie w stosunku do słabszych, czy to z powodu zależności, czy w wierze. Jednym z najpiękniejszych tekstów na ten temat jest ten z Listu do Rzymian: „My, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania” (Rz 15,1–2). Jeśli nie potrafimy kierować się w tej relacji miłością do Boga, zawsze może nas postawić „do pionu” inna uwaga apostoła, tym razem skierowana do panów niewolników, mianowicie, żeby być świadomym, „że w niebie jest Pan zarówno ich, jak wasz, a u Niego nie ma względu na osoby” (Ef 6,9).

Równi w godności i dani sobie nawzajem

Powróćmy jeszcze na chwilę do obrazu biskupa, jako pełniącego w Kościele analogiczną rolę, jak ojciec w rodzinie. Święty Augustyn stwierdził: „Dla was jestem biskupem, z wami chrześcijaninem”. W byciu rodzicem trzeba umieć przyjąć napięcie pomiędzy życiem jako rodziciel dla dzieci, a więc ktoś, kto ma nad nimi władzę i wobec nich konkretne zobowiązania, a byciem wspólnie z nimi jako chrześcijanin. Dzieci są w godności równe rodzicom i choć zobowiązane wobec nich do posłuszeństwa, to Boże wezwania i prawo są ważniejsze od woli, rad, a nawet uczuć ojca i matki. To trudna prawda, ale prowadzi do pełni życia zarówno dzieci, jak i rodziców.


Jakub Kruczek OP Modlitwa, która przemienia świat

Liturgia.pl

f

Dlaczego Jan Paweł II wszystkim swoim gościom dawał do ręki różaniec? Czy to tylko kurtuazja i grzeczność? A może chciał każdego zaprosić do modlitwy. Do modlitwy szczególnej podejmowanej razem z Maryją, Matką Jezusa.

A czym my się kierujemy, kiedy z miejsc pielgrzymkowych przywozimy różańce dla naszych bliskich. Czy traktujemy je jak amulet? Mam nadzieję, że nie. Różaniec tworzy jakąś niezwykłą, niewidzialną wspólnotę modlitewną. W tej wspólnocie modlimy się razem z Maryją i o tyle można nazywać różaniec modlitwą „maryjną”. Trzeba jednak pamiętać, że „prawdziwa maryjność” nie polega na tym, że zatrzymujemy się na Matce Jezusa, Ona zawsze prowadzi nas do Syna.

Modlitwa nie jest celem naszego życia, tym celem jest zjednoczenie z Bogiem, modlitwę możemy nazwać drogą, która do spotkania i zjednoczenia z Bogiem prowadzi. Droga bywa czasami nużąca, trudna, a czasami nawet nudna, nie jeden raz odczuwamy zmęczenie, ale wiemy, że jej kresu czeka na nas Przyjaciel. Modlitwa różańcowa jest taką właśnie drogą.

Różaniec jest modlitwą ustną, powtarzalną. Nieustannie powtarzamy w niej najważniejsze fragmenty Biblii: Pozdrowienie Anielskie, Modlitwę Pańską, Pochwałę Trójcy. Można to robić bezmyślnie, popadając w rutynę, ale można też zatrzymać się nad tymi słowami, będą nas one wtedy na Tajemnicę Boga, który tak bardzo umiłował świat, „że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miała życie wieczne”(J 3,16).

Powtarzając te słowa razem z Maryją, Jej oczyma i sercem patrzymy na Jezusa, poznajemy tajemnice Jego życia. Rozważamy je razem z Matką. Ona pokazuje nam Jezusa od poczęcia aż do chwalebnego uwielbienia. Poznając Jezusa, zapraszamy Go do naszego życia i chcemy naśladować. Każda prawdziwa modlitwa pomaga nie tylko poznać Boga, ale prowadzi do przemiany serca. Człowiek, który modli się prawdziwie i dobrze staje się lepszy. Modlitwa przemienia świat – dlatego, że najpierw przemienia nas.

Różaniec jest także modlitwą wstawienniczą. Najpierw my sami prosimy Maryję, aby była z nami i modliła się za nas w dwóch najważniejszych godzinach życia: „teraz” i „w godzinie naszej śmierci”. Możemy także razem z Maryją modlić się za innych. W Kościele różaniec stawał się bardzo często modlitwą wstawienniczą, podejmowaną w trudnych chwilach. Jan Paweł II zachęcał nas, abyśmy biorąc różaniec do ręki, modlili się przede wszystkim o pokój i w intencji rodzin.

Modlitwa różańcowa jest równocześnie prosta i trudna. Jest modlitwą całego człowieka, angażuje jego ciało: usta, które wypowiadają słowa i palce przebierające paciorki. Angażuje umysł, który medytuje i rozważa wypowiadane słowa, kontemplując ewangeliczne tajemnice i wreszcie pobudza serce, aby do tych tajemnic i do samego Jezusa przylgnęło.

Jakub Kruczek OP
liturgia.pl | 4 października 2010


„Zapraszamy wykładowców, pracowników wyższych uczelni, duszpasterzy akademickich i duszpasterzy wyższych uczelni oraz wszystkich studiujących w Szczecinie na uroczystą Mszę Świętą inaugurującą nowy rok akademicki. Zostanie ona odprawiona w niedzielę, 13 października br., o godz. 20.00 w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie.”

„W dziesiątą rocznicę śmierci śp. Księdza Arcybiskupa Mariana Przykuckiego, pierwszego Metropolity Szczecińsko – Kamieńskiego zapraszamy na Msze Święte, które zostaną odprawione w Bazylice Archikatedralnej w Szczecinie w dniu rocznicy, 16 października, o godz. 18.00 oraz w niedzielę, 20 października, o godz. 12.00 z udziałem delegacji Bractwa Kurkowego ze Skoków – rodzinnej miejscowości śp. Księdza Arcybiskupa.”