5 sposobów, żeby odpuścić sobie i innym. Mamo, wyluzj!

Jestem mamą i wiem jak wygląda twój dziennik pokładowy. Wstajesz rano i już dopada cię migrena, krzyk dziecka uderza ci do głowy jak kac w młodości, jeszcze nie dojdziesz do łazienki, a już wstawisz pranie rozrzucone po kątach, zapełnisz zmywarkę i poślizgniesz się na pampersie.

Co się stanie gdy zamienisz perfekcję na autentyczność? Zakładam, że też jesteś mamą. Masz wesołą gromadkę dzieci. Twój dzień to właśnie te dzieci, ich pasje, obowiązki i szkoła. Gdzieś pomiędzy tymi kategoriami kryje się twoja praca zawodowa i pasje, jeśli masz na nie czas. Na domiar złego czujesz oddech oceny koleżanek z pracy i teściowej. Poddają cię ocenie i presji doskonałości, wystawiają laurki w każdym zakresie – dom, praca, wychowanie, małżeństwo, wygląd.

Chcesz zmiany, ale nie wiesz od czego zacząć?

Jeśli nie odczujesz oceny bezpośrednio, dotknie cię ona pośrednio. To norma, jedyne co możesz zrobić to nabrać dystansu jak wody do bukłaka i iść przez pustynię życia, zawsze wyposażona w dobry rozweselający i uspokajający napój. A co nim jest? Tak już jest z naturą ludzką, że nie ma sensu się jej przeciwstawiać, trzeba ją po prostu przyjąć i mieć na tę naturę sposób. Też jestem mamą i wiem, jak wygląda twój dziennik pokładowy.Zaczynasz galop przez płotki i odhaczanie kolejnych punktów z grafiku. Już na progu kuchni dostajesz w twarz ilością pracy i spraw do skoordynowania. Ty, zawsze ogarniająca, pracująca pod presją czasu, zawsze rozsądna, dominująca i poukładana, jednak w środku niespokojna, zbyt znerwicowana. Chcesz zmiany, ale nie wiesz od czego zacząć. Istnieje rozwiązanie. Potrzebujesz natychmiastowego odwyku. Odwyku od ciągłej kontroli i udowadniania sobie, że jesteś najlepsza, zawsze wszystkowiedząca i wszechogarniająca. Tym magicznym napojem na uspokojenie skołatanych nerwów jest dystans i odpuszczenie, nie dziś, nie przez tydzień, ale już na zawsze. Takie podejście nie wbije cię w tonę frustracji i niepokoju. Bo jedyne czego potrzebujesz to wyciszenie i stonowanie parujących emocji. Po pierwsze oddychaj powoli i pamiętaj, nic nie musisz. Twoje dzieci nie muszą być najlepsze w całej klasie, nie muszą dostawać samych piątek, zachwycać wyglądem i błyskotliwością, twój mąż i ty nie musicie być najlepiej zarabiającymi ludźmi w kosmosie, a ty nie musisz nikomu nic udowadniać i pracować ponad siły. Samo uzmysłowienie sobie tego już daje dozę spokoju i ulgi. Gonitwa za często nierealnymi celami, zbytnio ambicjonalne podejście do rzeczywistości, przenoszenie własnych projekcji i niezrealizowanych marzeń czy planów na dziecko jest zgubne dla całego twojego domu. Zatrzymaj się, weź dziesięć oddechów i ruszamy.

Tylko TY możesz zapewnić sobie wewnętrzną ciszę

Jeśli bijesz głową w mur i nie widzisz szansy na wyciszenie, wierzysz tylko w prozac, to wiedz, że poziom wyciszenia możesz zapewnić sobie tylko TY SAMA. Miej do siebie cierpliwość i codziennie powiedz do swojego odbicia w lustrze- kocham cię, dasz radę, jest wystarczająco dobra, jeśli upadnę będę powstawać na nowo i pracować dalej. Taka postawa wyzwala cię z presji perfekcji w każdym calu i uczy pokory, bo ludzka natura nie jest perfekcyjna, tylko dobra. Trzeba to uznać i przyjmować pokornie to, co życie przynosi. Oczywiście musimy starać się być najlepsi w tym co robimy, ale frustracja z powodu pomyłek, błędów, upadków i ułomności szybko kradnie spokój. Dlatego odpuścić, znaczy dokładnie tyle, co przyjmować i znosić z pokorą to, co przynosi fala dnia. W końcu trzeba i tak zaakceptować, że dzieci nie są geniuszami, nie będą grać na fortepianie jakbyś marzyła, a ty nie potrafisz tak ogarnąć domu jakbyś chciała. Pewne rzeczy trzeba zaakceptować i pokochać je w sobie, przestać kontrolować każdy odcinek spraw domowych, pozwolić dzieciom na pomyłki, uczenie się i wyciąganie nauki z trudnych wydarzeń, pozwolić by bieg codzienności płynął w swoim czasie i rytmie. Musisz zaakceptować to, na co nie masz wpływu i działać najwytrwalej w tych przestrzeniach, na które wpływ masz. A resztę oddać Bogu. W głowie codziennie układasz plan dnia naszpikowany zadaniami i nafaszerowany stresem.

Jak one to robią?!

Jak to wszystko pogodzić? Jak robią to inne kobiety, które wyglądają na wyciszone, spokojne i spełnione. Te z wyprasowanym mankietem koszuli, zrobione i wypielęgnowane, z domem który nie razi brudem i szczęśliwymi dziećmi. Jak one to robią? Wierz mi dużym wysiłkiem i pracą na sobą. I to nie jest tak, że one są w każdym calu są doskonałe, bo zawsze spostrzegamy tylko fragment ich życia, to co dzieje się za perfekcyjnym make’upem i przyklejonym uśmiechem wiedzą tylko one. To właśnie jest garb perfekcjonizmu, niezadowolenia, wymagań, aż do bycia okrutnym dla samych siebie. Z pewnością nie chcesz tego, dlatego odpuszczenie i rezygnacja z kontroli nad każdą sferą życia i oddanie jej w ręce siły wyższej jest kluczem do celu. Nie dasz rady udźwignąć wszystkiego, co zrzucono ci na plecy, dlatego codziennie racz się głębokim oddechem i dystansuj do spraw mniej ważnych, a nawet ważnych. Dosyć ma dzień swojej troski, a problemy to nic innego jak wyzwania, które znajdą swoje rozwiązanie tylko w ciszy, dystansie emocjonalnym i spokoju. Nic nie dzieje się bez ponoszenia kosztów. Jeśli chcemy więcej, musimy też więcej dawać z siebie. Kiedy już docieram do ściany i dalej nie mogę się ruszyć. Zadaję sobie pytanie po co pędzę, po grzęznę w ambicjach, skoro można odpuścić. Słowo odpuścić to kluczowe hasło, wygenerowane przez mój strapiony, matczyny mózg. To sprytny wytrych, za którym stoi magazyn niezwykłej ilości kreatywnych rozwiązań dla zmęczonych codziennością kobiet. Jeśli mała tabletka na uspokojenie pomaga ci nabrać dystans do życia, to znaczy że potrafisz go uzyskać bez jej pomocy, ważny jest tu sposób dotarcia do wyczekiwanego stanu ducha. Odpuścić znaczy zdystansować się, spojrzeć z daleka na siebie i cały dzień. Te kobiety, które odpuściły są najbliżej osiągnięcia wewnętrznego spokoju. Owszem zaburza ten spokój gorszy nastrój, negatywne osoby, trudne wydarzenia, ale mówiąc o zwykłej codzienności, jego pierwiastek zawsze nam towarzyszy, gdy odpuszczamy.

Wliczam w to niesforne dzieciaki, irytującego szefa, męża zmęczonego odpowiedzialnością, z którym czasem przejdziesz kryzys. I całą resztę ludzi i zdarzeń, które cię otaczają i czasem osaczają. Jak odpuścić?

1. Pomyśl o tym, że mogło wydarzyć się coś dużo gorszego w momencie, gdy coś cię bardzo zdenerwuje, zepsuje samopoczucie czy goni terminami. Pomyśl w trakcie nieprzyjemnej sytuacji o tym, że masz prawo być niedoskonałą, masz prawo nie ogarniać, masz prawo okazać się czasem choćby bezmyślną, bo każdy ma gorsze dni, masz prawo być słabsza.

2. Ciesz się tym co masz, dziękuj codziennie za to, co otrzymałaś od życia. Dostałaś ogrom dobra i łask. Masz rodzinę, dzieci, pracę, godne życie, perspektywy do zmiany i setki powodów do radości.

3. Zamieniaj podenerwowanie w żart, irytację w uśmiech. Zamiast krzyknąć na dziecko za wylane kakao, posprzątaj razem z nim, zamiast warczeć na męża za niewyniesione śmieci, połaskocz go za uchem.

4. Raz na zawsze zdaj sobie sprawę z tego, że nigdy nie będziesz mieć pełnej kontroli nad życiem. To wszystko trzeba powierzyć komuś większemu i martwić się tylko dniem dzisiejszym. Zdanie się na Boga odciąża duszę i umysł, to taka ucieczka na skróty dla umęczonych, która przydaje wewnętrznego spokoju. Owszem nie pozbędziesz się całkowicie stresu, ale możesz go zredukować do poziomu możliwego do zniesienia.

5. Przestań tracić energię na kontrolowanie, krzyk, unoszenie się, zobacz jak będzie wyglądał choćby jeden dzień bez przyzwyczajeń dorosłości. Zobacz, jak się poczujesz i zapisz te odczucia. Wynik będzie zaskakujący. Nie jesteś perfekcyjna, pozwól sobie na luksus bycia prawdziwą wszędzie i zawsze.