Wielka Orkiestra Politycznej Aktywności

Marcin Łukasz Makowski
 
fot. PAP / Andrzej Grygiel

Pamiętam jeszcze WOŚP, która była kolorowym festynem ludzkiej życzliwości. Pierwsze finały bez ideowych afiliacji, oskarżania kogokolwiek o nieudolność i politykowania. Dziś, kiedy Jurek Owsiak mówi wprost, że Polska to chory kraj a winą za to obarcza m.in. Kościół – warto sobie zadać pytanie: co się zmieniło? Czy nawet pomoc najsłabszym musi nas z czasem podzielić?
„Skąd tylu niezadowolonych z życia, odreagowujących stres na dzieciakach w tak haniebny sposób? Czasami myślę, że Polska to chory kraj” – mówi w wywiadzie dla WP.pl Jurek Owsiak, odnosząc się do głośnych przypadków maltretowania najmłodszych przez ich opiekunów. Zapytany o to, kogo obarcza za taki stan rzeczy odpowiada wprost: Rzecznika Praw Dziecka i Kościół. Dlaczego? Ponieważ „tuba tych instytucji jest dużo większa niż nasza”. A w domyśle naturalnie – i nic z tym faktem nie robią.
Smutna jest ewolucja wizerunku Jurka Owsiaka, który z bezstronnego człowieka-instytucji, powoli acz nieuchronnie zamienia się w politycznego aktywistę. Jakiś czas temu odgrażał się że „da z baśki” każdemu, kto ośmieli się mieć negatywne zdanie na temat przeszłości Wałęsy, niedawno otwarcie wyśmiewał Antoniego Macierewicza. Tym razem w wywiadzie o przemocy wobec nieletnich, oberwało się wspomnianemu Rzecznikowi Praw Dziecka oraz Kościołowi. Nie pierwszy zresztą raz.
Warto się w tym miejscu zatrzymać i zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Owsiak ma absolutną rację, oburzając się na jaskrawe i eksponowane w mediach przypadki maltretowania dzieci. Sytuacja, w której kilkumiesięczny malec zostaje skatowany przez swojego „ojca” albo „matkę” może wywołać tylko jedną reakcję – wściekłość. Zaraz po niej powinno jednak przyjść pytanie o to, co można zrobić aby podobnych patologii uniknąć. Jak walczyć ze znieczulicą ludzi, którzy na co dzień wolą odwracać głowy od „nie swoich problemów”, do momentu w którym jest już za późno? Co może zrobić państwo, aby opieka społeczne skuteczniej wyłapywała przypadki zaniedbań – rzadko przecież zdarza się, że dziecko zostaje pobite bez wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych. Na te pytania Owsiak odpowiedzi nie udziela, proponując jedynie zmianę personalną na stanowisku Rzecznika. Według niego Orkiestra ma inne zadania, ale nie przeszkadza to, aby od czasu do czasu dołożyć tym, którzy i tak w kraju mają kiepską prasę.
Chcę, aby nie było w tej kwestii niedomówień, Kościół ma zakichany obowiązek przypominania na każdym kroku, że przemoc – szczególnie ta skierowana wobec bezbronnych – jest oznaką moralnego upadku i słabości. I nie należy z tego obszaru wykluczać tzw. „klapsów wychowawczych” i innych metod rzekomej dyscypliny. Zadawanie bólu i cierpienia nie jest i nie może być drogą do rozwoju człowieka. Zostaliśmy przecież wezwani nie do tego aby karcić, ale aby przebaczać. Jak trzeba, nawet siedemdziesiąt siedem razy. Czy za obecny stan rzeczy można jednak obarczać winą Kościół? Czy pogłębia on społeczne przyzwolenie wobec maltretowania dzieci? To bardzo mocne zarzuty, na których poparcie szef WOŚP nie podaje żadnych argumentów.
Coraz bardziej męczy mnie pretensjonalny ton Owsiaka, który mozolnie wypracowywany autorytet wykorzystuje do prowadzenia prywatnych krucjat, a swoją akcję zamienia w Wielką Orkiestrę Politycznej Aktywności. To znamienne, że wskazał on tylko dwie „instytucje” odpowiedzialne za zaniedbania. Jak gdyby zrównując instrumenty państwowe z działalnością religijną. Nie przeczytałem w tym wywiadzie o złych ministrach, złym rządzie – ot, pojawiła się wzmianka, że w nieudolnej opiece społecznej trafiają się czasem zwykli niekompetentni urzędnicy.
Na tym w poprawianiu Kościoła Owsiak jednak nie poprzestaje, na pytanie o gender opowiadając: „Radziłbym Kościołowi, by wykorzystał energię na mówienie o bestialstwie ludzi dorosłych wobec dzieci, bo to ważniejsze niż gender. Zresztą temat ten nie zaszczepił się w świadomości Polaków”.
Niestety w całym wywiadzie, a ostatnio również w działalności WOŚP, widzę coraz większe pomieszanie z poplątaniem. Z jednej strony ogólnopolska akcja ponad podziałami, z drugiej ideowe pstryczki w nos „niekompetentnych instytucji”. Zbiórka na najstarszych, i jakieś niejasne słowa o poparciu eutanazji. Korzystanie z pomocy państwa, które za własne pieniądze urządza festyny oraz transmituje zbiórkę, aby chwilę później się na to państwo obrażać i nazywać chorym.
Z dystansu niestety wygląda to tak, jak gdyby formuła bezstronnej akcji charytatywnej powoli się wyczerpywała. Na jej miejsce wchodzi coś innego – model świeckiej charytatywności – który w domyśle ma wyprzeć tą religijną. Owsiak świadomie stawia Kościół w jednym rzędzie z urzędami i opieką społeczną. Chciałby, aby nie ostrzegał przed groźnymi ideologiami, ale zabrał się za ratowanie najmłodszych z rąk domowych katów. Nie tyle angażował się społeczne, co jedynie zbierał „na chore dzieci”. A Kościół powołany jest do obu tych rzeczy na raz. Nigdy tylko do jednej.
Na koniec przekornie powiem tak – jak co roku do przysłowiowej „puszki” pieniądze wrzucę, ponieważ uważam, że WOŚP stanowi jedną z najskuteczniejszych akcji ratujących ludzkie życie. Mimo wszystko. Mam jednak takie ciche marzenie, aby stała się jeszcze raz tym, czym powoli przestaje być. Ideą łączącą Polaków ponad podziałami. A nie szantażem emocjonalnym i narzędziem spełniania politycznych ambicji. Obojętnie dla jak szczytnych celów.

Przy tej okazji nie zapominajmy również, że ci, którzy z różnych wzglęgów nie chcą wspierać WOŚP, mogą się przyczynić do pomocy najbiedniejszym i wykluczonym poprzez wspomaganie akcji CARITAS. Niech jedno nie odbywa się kosztem drugiego.