Wpis ze strony parafii Śś. Stanisława i Bonifacego BM Świnoujście

Bóg jest Dobry

Te słowa uwielbienia, wypowiedziane przez łzy przez drogiego nam ks. Dariusza Kiljana na wstępie mszy św. pogrzebowej, za tragicznie zmarłe w wypadku samochodowym siostrę Bietkę i siostrzenicę Darię, spowodowały w kilkunastoosobowej reprezentacji naszej parafii ogromne poruszenie.

Zresztą nie tylko w nas ale również w biorących udział w uroczystej koncelebrze kilkudziesięciu kapłanach na czele z najbliższymi sercu rodziny Kiljanów i tak często odwiedzających naszą parafię ks. Benkiem, ks. Jasiem, ks. Zbyszkiem i ks. Bartkiem czy w też w sercach setek krewnych, znajomych i przyjaciół dotkniętej żałobą rodziny.

Małgorzata Wałejko, dając ostatnio świadectwo o Bogu Miłosiernym, mówiła o sytuacjach tragicznych, odejściach najbliższych, które wielu z nas nie rozumie, ba często traktuje jako karę od Pana Boga za nasze przewinienia. Sytuacje tragiczne, przeżywane z wiarą mogą się stać zapowiedzią nadchodzącego dobra, które może objawić się w najróżniejszy sposób. Nie przypuszczałem, że tak szybko będę mógł się przekonać o prawdziwości tych słów.

Postawieni w rzeczywistości niespodziewanej śmierci, szczególnie osób młodych (Daria miała niespełna 18 lat i przygotowywała się do matury) stawiamy sobie najważniejsze pytania: o sens naszego życia, istnienie Boga, o Jego znaczenie w naszym życiu. Mamy też wtedy szczególną potrzebę okazywania sobie życzliwości i pomocy. Często podejmujemy postanowienia mające istotne znaczenie w naszym życiu. Miałem przekonanie, że właśnie takie duchowe zmagania rozgrywają się w sercu wielu osób zgromadzonych na uroczystości pogrzebowej Bietki i Darii.

Z całego serca, w imieniu rodziny wybaczam sprawcom wypadku i bardzo proszę o modlitwę za ich zbawienie.

Takich słów i takiego świadectwa nie słyszymy na co dzień. Te słowa wypowiedziane przez ks. Dariusza tuż przed wyprowadzeniem zwłok na cmentarz są szczególnym darem tego dnia, który na całe życie pozostanie w mojej pamięci.

Bardzo proszę o modlitwę za tych, którzy nie mogą być na tej uroczystości pogrzebowej, a bardzo ucierpieli w wyniku tego tragicznego wypadku i przebywają w szpitalu.

Henia – męża Bietki i ojca Darii oraz ich szwagra/wujka Waldka, znanych w naszej parafii z budowy Kościoła i wykonywania wieloletnich prac związanych z jego wystrojem, spotkaliśmy w jednym ze szczecińskich szpitali. Bardzo połamani i cierpiący. Otoczeni wspaniałą opieką. Z ogromną wolą życia i chrześcijańskim optymizmem. Bardzo naturalnie i bez cierpiętnictwa opowiadają o swoim cierpieniu. Daje się wyczuć, że w tym co przeżywają dopatrują się Opatrzności Bożej. Ta tragiczna śmierć ich najbliższych i teraz ich cierpienie mają naprawdę swój sens. Widać, że Jezus jest bardzo blisko nich teraz. Zapewniliśmy ich o modlitwie wielu z nas, parafian ze Stanisława i Bonifacego w intencji Bietki i Darii, za Mamę Jadwigę i Mateusza oraz za ich szybki powrót do zdrowia i normalnych życiowych obowiązków. Bo żyć przecież trzeba, choć nic już nie będzie tak samo i nie będzie łatwo. Dzisiaj mają szczególny dar bycia blisko cierpiącego Jezusa i wypraszania sobie i innym specjalnych łask. Dlatego na odejście poczułem, że mogę ich poprosić o modlitwę w jednej ważnej dla mnie intencji. Z radością się tego podjęli – chwała Panu!

Adam